No to jestem...

Witam Was serdecznie po dłuuuugiej przerwie :) Mam taką cichą nadzieję, że jeszcze ktoś tutaj będzie zaglądał ;)
 Zacznę od wyjaśnienia, co takiego się podziało, że "życie bloga " zamarło na tak długi czas... Z chwilą, gdy Zuzka poszła do przedszkola i wydawałoby się, że będę mogła skupić się na "pracy", okazało się, że spodziewamy się bejbusia :) Niestety tak w życiu bywa, że często, to co zaplanujemy się nie udaje...
Ciąża od samego początku nie pozwalała mi na "normalne" funkcjonowanie. Bardzo szybko dała o sobie znać, przez co nie mogłam już spędzać całych dni przy maszynie. Szycie stało się na tyle denerwujące, że w pierwszych tygodniach musiałam dosłownie schować maszynę do szafy, żeby mnie nie "kusiła", bo baardzo chciałam coś robić, a organizm mi na to nie pozwalał :(  Trwało to wszystko aż 17 tygodni :/ Po tym czasie miałam nadzieję, że z nową energią zacznę tworzyć coś fajnego :) Nawet powstał już projekt :) Lecz niestety pojawiły się kolejne przeszkody ze strony organizmu :(
Zatem na dzień dzisiejszy o szyciu mogę sobie pomarzyć...Jednak żyć trzeba dalej, dlatego postanowiłam reaktywować bloga i zmienić troszkę jego tematykę... Postaram się przedstawić jak wygląda codziennie życie matki na emigracji, a konkretnie w Niemczech. Może w ten sposób pomogę komuś w decyzji czy opuszczać naszą piękną Ojczyznę, czy jednak tego nie robić. Albo tym, którzy już tutaj przyjechali i są na początku swojej drogi w "nowym życiu" :)
W kolejnym wpisie opiszę jak wyglądał mój początek w Niemczech, z czym musieliśmy się uporać :)
Tymczasem zmykam, pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego dnia :)

Wstawię jeszcze zdjęcia (wcześniej nie publikowane) moich ostatnich uszytków :)

Ostatni aniołek-chłopak



Literki na świąteczny prezent dla Hanki i Alicji

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Świadczenia rodzinne w Niemczech - gdzie, co i jak?

Kupno domu w Niemczech- od czego zacząć...

Praca w niemieckim przedszkolu dla wychowawcy